Fr
agm enty
Adam Leszczyński
Jak trzeba napisać Ludową historię Polski? Esej o metodzie.
str. 540
Moralny odruch historyka wyrażającego oburzenie wobec scen przemocy i okrucieństwa, które opisuje, trudno przy tym uznać za akt ideologiczny. Można oczywiście przyjąć, że każde jawne okazywanie emocji i ocen o moralnym charakterze przez historyka to błąd warsztatowy, ale jest to kwestia znacznie mniej oczywista, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. (…) Konsekwentne eliminowanie z historii ocen i emocji autorów wykreśliłoby z niej właściwie wszystkie wybitne dzieła historyczne, włączając w to także dzieła historyków polskich.
str. 559
Podsumujmy więc: z punktu widzenia wielu polskich historyków odejście od naiwnego pozytywizmu – streszczanie tego, co badacz znalazł w źródłach – nie tylko jest dodatkowym wysiłkiem, do którego nic w jego/jej edukacji i w rodzimej tradycji uprawiania tego zawodu go nie przygotowywało, ale także stanowi zagrożenie. Jeśli zadaniem historyka jest pisanie o historii narodowej, podtrzymywanie narodowej mitologii, “obrona dobrego imienia” narodu polskiego przed oskarżeniami o – dajmy na to – współpracę z Niemcami w czasie drugiej wojny światowej, to krytyczny namysł nad źródłami i rolą historyka może być w tej misji tylko przeszkodą.
str. 562 + str. 564 + str. 565
Badacz pragnący uprawiać dziś historię krytyczną ma oczywiście na półce gotową inspirację: Ludową historię Stanów Zjednoczonych Howarda Zinna. Pokazuje ona zarówno zalety, jak i pułapki takiego projektu – oraz daje przedsmak reakcji, której można się spodziewać od tradycyjnych historyków. Krytykom nie odpowiadał deklarowany z góry brak obiektywizmu historyka – konserwatywni historycy żyli w przekonaniu, że sami uprawiają ją w obiektywny sposób – i jego polityczne zaangażowanie. Zinn zabierał głos w sprawach metody wielokrotnie. Widział rolę badacza przeszłości jako aktywisty, historyka obywatela, jak pisał w artykule opublikowanym w “New York Timesie” w 1966 r. W świecie głodnym rozwiązań powinniśmy przywitać z zadowoleniem pojawienie się historyka jako uczonego aktywisty, który rzuca się wraz ze swoimi pracami w szalone mechanizmy historii w imię wartości, w które głęboko wierzy. To czyni z niego obywatela w rozumieniu starożytnych Aten.
str. 567
Po pierwsze: historia Polaków jest zbyt ważna, żeby oddawać ją historykom piszącym w duchu XIX-wiecznego nacjonalizmu i z perspektywy metodologicznej naiwnego realizmu. Można oczywiście rozumieć uprawianie historii Polski jako streszczanie dokumentów znalezionych w archiwach – w tym zwłaszcza dokumentów przedstawiających działania i plany społecznych elit. Warto jednak mieć świadomość, że nie jest to jedyna możliwa perspektywa metodologiczna, a jej podstawy są bardzo wątłe. Przeszłość jest polityczna i jest polityczną bronią.
str. 568
W “Ludowej historii Polski” trzeba więc pojęcie “ludu” – zbiorowego bohatera opowieści – traktować możliwie szeroko: jako “dolne 90 proc.” zamieszkujące dawne granice państwa polsko-litewskiego, a później – odrodzonego państwa polskiego. Jest to więc bohater niesłychanie zróżnicowany i etnicznie niejednorodny.
str. 570
“Ludowa historia Polski” musi stawiać interesy i potrzeby ludzi podporządkowanych na pierwszym miejscu i stanowić całkowitą reinterpretację narodowej historii z ich perspektywy. Mówienie i pisanie o “interesie narodowym” albo “interesie Rzeczypospolitej”, jak zauważył Jan Sowa, nazbyt często sprowadza się do interesu elity.